Quantcast
Channel: Wnętrza Zewnętrza - blog wnętrzarski
Viewing all 585 articles
Browse latest View live

Misja: aranżacja II

$
0
0
Ostatnio (TU) wspominałam Wam, że jeden z Czytelników zastanawia się, jak urządzić niewielki pokój, by spełniał on wiele funkcji. To miało być biuro, pokój gościnny i mini salon w jednym. W związku z tym potrzebna była szafa na ubrania, jakaś kanapa, by można było wygodnie usiąść, miejsce do spania, biurko. Szuflady przy biurku nie są potrzebne, gdyż chodzi jedynie o pracę na komputerze. Pomieszczenie, o którym mowa, ma tylko dziewięć metrów kwadratowych. Jedna ściana jest całkiem zajęta przez okna. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie mały mankament - ograniczony budżet. To standardowy problem, który dotyczy chyba nas wszystkich. Czego byśmy nie zrobili, gdyby na naszych kontach czekały niezliczone pokłady pieniędzy! Ale jest jak jest. Tym razem nie kupimy biurka za trzy tysiące, bo tym razem za trzy tysiące musimy urządzić cały pokój.

Oto moja koncepcja:



W związku z ograniczonym budżetem, skupiłam się na asortymencie Ikei. Wersalka, szafa, biurko i krzesło to w sumie jedynie 1 763,98 zł. Biorąc pod uwagę, że są to dość popularne meble, jest szansa na kupienie ich na rynku wtórnym. Wtedy cena jeszcze znacząco spadnie. Natomiast nawet decydując się na nowe meble, jest to stosunkowo niewielka kwota. W związku z tym możemy sobie pozwolić na zaakcentowanie charakteru wnętrza poprzez użycie nietandetnych dodatków. Nie powiem, że luksusowych, bo są to zwykłe elementy wystroju. Ważne, by nie były tandetne. Żadnych plastikowych, rozklejających się ramek. Żadnych plastikowych doniczek w kształcie krasnala. To dodatki będą robić ten pokój, więc muszą być super.

Nim jednak przejdę do detali, chciałabym wyjaśnić rozkład i wybór mebli w pomieszczeniu.

Największym wyzwaniem była szafa. Połączenie jej z kanapą w żadnej formie nie prezentowało się odpowiednio. Przynajmniej dla mnie. Na szczęście przypomniałam sobie o istnieniu szaf narożnych. Są bardzo pojemne, a to z pewnością duża zaleta. Jaki kolor? Albo biała (matowa, będzie dobrze wyglądać na tle białej ściany, optycznie będzie wydawać się 'lżejsza'), albo brzozowa (jak biurko; w poprzednim poście zwróciliście uwagę, że drewniana okleina wygląda słabo,  dlatego warto spojrzeć na to w sklepie; brzozowe komody i regały z Ikei wyglądają ok, więc może z szafą też nie będzie źle).

Wersalka. Czemu nie sofa Solsta? Bo widziałam ją na żywo. Jej jedyną zaletą jest to, że jest tania. Natomiast wersalka Beddinge Lovas też do najdroższych nie należy, a jednak i prezentuje się dużo lepiej, i jest dużo wygodniejsza. Ma jedną wadę - jest dość długa (jak to wersalki). Ale bez problemu zmieści się w tym pokoju obok szafy. Kolor - ciemnoszary (dla mnie to ciemny granat połączony z domieszką szarości, ale w Ikei twierdzą inaczej; niech im będzie!). 

Biurko. Czemu nie szklane? Bo mrozi ręce. Odkładanie metalowych rzeczy zawsze wiąże się z nieprzyjemnym dźwiękiem. Zamiast więc decydować się na jakieś podkładki, proponuję po prostu kupić drewniany stół. Jest duży blat, więc bez problemu można rozłożyć sobie jakieś dokumenty. Choć w tym przypadku nie były potrzebne żadne szuflady czy szafki, pomyślałam, że dodatkowa półka na książki na pewno się przyda. Dlatego proponuję powiesić jakąś nad blatem na odpowiedniej wysokości. Byle tylko była to półka przewidziana do przechowywania cięższych rzeczy, inaczej zacznie się uginać pod ciężarem książek. Dwadzieścia kilogramów obciążenia to minimum.

Ponieważ dotychczas wszystkie rzeczy były raczej pozbawione mocnych kolorów, proponuję pomalować krzesło. Drewniane krzesło IVAR jest jednym z najtańszych, gdyż kosztuje niecałe 80 zł. Po przemalowaniu na niebiesko zyska zupełnie nowy wizerunek. Będzie jedynie i niepowtarzalne. Poza tym jest naprawdę wygodne. Wiem, bo sami takie mamy. Rozumiem jednak, że każdy inaczej odbiera "wygodę", dlatego przed zakupem lepiej usiąść na kilku i dopiero wtedy podjąć decyzję. W przypadku krzesła ważniejsza jest funkcjonalność niż piękno. Niemniej fajnie by było, jakby wykorzystać ten mebel do wprowadzenia koloru.

To inne krzesło niż to, które proponuję, ale za to w odpowiednim kolorze :)
zdjęcia z ikea.comkapibara.com.plblog.clusiv.pl i ploneres.pl

Dobra! Pora na najprzyjemniejszą część - dekoracje. Po pierwsze sugerowałabym mimo wszystko przemalować jedną ścianę. I to na czarno. Czerń ma w sobie piękną głębię, więc pozwoli optycznie powiększyć pokój. Jeśli do tego użyjemy farby tablicowej, zyskamy przy okazji przestrzeń kreatywną. Na jedną ścianę (na wprost okna) powinna wystarczyć jedna puszka farby (ok. 80 zł). Po drugie, padł fajny pomysł, by wykorzystać jakoś szary papier. Jestem jak najbardziej za. Natomiast nie trafiłam jeszcze na dobre sposoby montowania całej rolki. Można zrobić jakiś mechanizm samemu. Raczej nie jest to przesadnie skomplikowane. Ale można też wieszać na ścianie pojedyncze arkusze. Aby prezentowały się atrakcyjnie, warto do podklejenia ich użyć kolorowej taśmy dekoracyjnej. Taki taśmowy drobiazg naprawdę ma znaczenie! Co jeszcze na ściany? Nad wersalką proponuję powiesić dwie czarno-białe fotografie rodzinne, np. z wyjazdów. Na czarnej ścianie też coś można powiesić. Nie jest to konieczne, gdyż ona sama w sobie prezentuje się ciekawie, ale czarno-biała grafika z pewnością będzie wyglądała szałowo na takim tle! Zaproponowałam moje ulubione serce, ale można wybrać też jakiś plakat z atrakcyjnym hasłem. Oprawiony w czarną ramkę z pewnością będzie przykuwał wzrok. Na koniec roślinki. Ja bardzo lubię kwiatki, więc i tu nie mogłabym o nich zapomnieć. W prostych doniczkach, najlepiej pod kolor krzesła (żeby była jakaś spójność). 

Zarówno koło wersalki, jak i koło biurka zmieści się jeszcze jakaś lampa stojąca. Pomyślałam też, że między szafą a drzwiami mogłaby się znaleźć jeszcze niebieska pufa (np. TA od Miuki).

A zwróciliście uwagę, jak pięknie ograniczyliśmy koszty? Mamy spory zapas do trzech tysięcy! Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądał ten pokój po urządzeniu :)

Co o tym wszystkim sądzicie? Dobry projekt? Co byście zmienili? 



Koniec tygodnia

$
0
0
Koniec tygodnia to dobry moment na małe podsumowanie. Wiecie już, że się przeprowadzamy (a jak nie wiecie, to zajrzyjcie TU). Od stycznia będziemy mieszkać już gdzie indziej. Ale to nie wszystko, co się dzieje. Mam teraz dużo na głowie. W dodatku szykuję dla Was niespodziankę na Nowy Rok! Ale to niespodzianka! :)

Dzisiaj chciałabym zaprosić Was serdecznie na mój Instagram. Dopiero ostatnio zaczęłam naprawdę z niego korzystać i bardzo przypadł mi do gustu! A gdy już tam zajrzycie, szybko się zorientujecie, że...

instagram.com


...w tym tygodniu miałam urodziny!

Lubię być coraz starsza. Może w pewnym momencie mi to przejdzie, ale póki co, brakuje mi kilku zmarszczek na twarzy. Zbyt często nie jestem traktowana na poważnie, bym mogła być dumna z mojego 'nieletniego' wyglądu.

A wczoraj byliśmy na spotkaniu blogerów organizowanym przez Life Managerkę. Niby byłam już na wielu spotkaniach blogerów, więc kolejne tego typu wydarzenie nie powinno robić na mnie wrażenia. A jednak! Zazwyczaj obracam się w gronie wnętrzarskim, a tu poznałam dziewczyny prowadzące blogi urodowe, lifestylowe, samochodowe (!)... To dla mnie zupełnie inny świat! Miło było poznać nowe perspektywy blogowania. Bo co innego zetknąć się z różnymi blogerami na Blog Forum Gdańsk, a co innego pogadać z kilkoma osobami w uroczej warszawskiej knajpce (Leniviec, super wystrój!). W dodatku zostałam bardzo miło zaskoczona... niby przeglądam czasem statystyki bloga, ale jak dopiero co poznana osoba mówi, że czyta, że zna Wnętrza Zewnętrza... to niesamowite! Wciąż ciężko mi uwierzyć, że tyle osób tu zagląda. W końcu komentarzy pod postami jest tylko kilka, kilkanaście, w porywach dwadzieścia kilka. I że niby kilkaset osób miałoby to przeczytać? Cała hala gimnastyczna pełna ludzi? Chyba bym umarła ze zdenerwowania, gdybym miała publicznie przemawiać do takiego tłumu! :)) Ten internet jest niemożliwy! 

Dziękuję Wam, że jesteście!

źródło

Ostatnio dostaję też od Was coraz więcej maili z pytaniami o wystrój Waszych wnętrz. To dla mnie wielkie wyróżnienie. Jak wiecie, ani nie jestem architektem, ani projektantem wnętrz. Jestem zwykłą dziewczyną, która po prostu tematyką zamieszkiwania się interesuje. To, że podzielacie mój zmysł estetyczny i jesteście ciekawi moich opinii, znaczy dla mnie bardzo wiele. To mnie dodatkowo motywuje do poszerzania swojej wiedzy!
I przy okazji przepraszam, jeśli czasem odpisuję z opóźnieniem. Dostaję mnóstwo różnych maili i nim się przekopię do tych najważniejszych, nim zgłębię temat, by odpisać coś sensownego, nim coś wymyślę, to czasem chwilę trwa. Jak coś, śmiało mi się przypominajcie!

Co jeszcze działo się w tym tygodniu? Zostałam poproszona przez Miłosnych o odpowiedzenie na kilka pytań. Wywiad! Mam nadzieję, że moje wypowiedzi są w miarę sensowne... Możecie to sprawdzić TUTAJ.

Na koniec filmik z grudniowym przeglądem prasy. Przepraszam, że tak późno Wam o nim piszę (wcześniej był tylko na pasku bocznym po prawej stronie). Zaraz będą w sklepach już styczniowe numery. Ale lepiej późno niż wcale! Znowu jestem niezadowolona z kilku rzeczy (np. z tego, jak usiadłam! Moje nogi wyglądają jak dwie bardzo tłuste kiełbasy!), ale z pewnością jest lepiej niż np. w wydaniu październikowym (TU). Wciąż się uczymy, a niektóre technologie wciąż nas przerastają (np. w poprzednim miesiącu cały dzień próbowaliśmy przekonwertować film nagrany w jakości HD, by iMovie zechciał go łaskawie zauważyć, aż w końcu uznaliśmy, że szybciej będzie nagrać całość od nowa w innym formacie), ale naprawdę się staramy, by w końcu całość zaczęła być w miarę, w miarę. Zastanawiamy się też, jakie gazety omawiać. Bo chyba nie wszystkie są równie atrakcyjne. Z Czterech Kątów już zrezygnowaliśmy. Ciekawe, co jeszcze pójdzie w odstawkę. Wszystkie Wasze sugestie są mile widziane! :)



Mam nadzieję, że ten weekend minął Wam równie miło jak mi :)
Trzymajcie się ciepło!


Na celowniku: Miętowy

$
0
0
Jednej rzeczy nie rozumiem. Chociaż nie - tak naprawdę wielu rzeczy nie rozumiem, ale dzisiaj będzie tylko o jednej. Dlaczego kolor miętowy nazywa się miętowym? Przecież mięta ma zupełnie inną barwę! Jest po prostu zielona. Turkusowy jak turkusy, pomarańczowy jak pomarańcze, a miętowy...? Bez sensu!

Pomijając tę drobną nieścisłość w nazewnictwie, to do miętowego nie mam żadnych zastrzeżeń. Lubię ten kolor. Pięknie wygląda na paznokciach. Miętowe szpilki też zawsze przykuwają moją uwagę. A jak się prezentuje we wnętrzach? Mam dla Was kilka inspiracji.


nicestthings.com

ralfefarfarsparadis.blogspot.no

hearthandmade.co.uk

miluniafb.pl
housetohome.co.uk

Foto: Petra Bindel for Elle Interior Sweden 

flickr.com

Więcej miętowych zdjęć znajdziecie TUTAJ.

Więcej postów z serii "Kolory na celowniku" TUTAJ.

Nasza nowa kuchnia

$
0
0
Dzisiaj pokażę Wam zdjęcie naszej nowej kuchni. Nie wiem, jak prezentuje się w tej chwili, bo jeszcze pomieszkują tam dotychczasowi lokatorzy i na razie do nich nie zaglądaliśmy, ale powinna wyglądać bardzo podobnie. Delikatny kolor, symetria, malutkie płytki... no właśnie! Spójrzcie na te kafelki zamiast blatu:


Widzicie to?! Wiecie, jak się czyści te fugi? Wiecie, jak się ściera okruszki? Bo ja chyba wolałabym nie wiedzieć. Co jeszcze mi się nie podoba? Okap. To najgorszy typ okapów. Najbardziej bolesny. Nie dość, że sam w sobie jest spory, to jeszcze został dodatkowo obudowany, by w celu obicia sobie głowy, nie trzeba się było zbyt wychylać. Ale nie szkodzi. Kiedyś to wszystko poprawimy :)

Naturalne inspiracje

$
0
0
Szukam pomysłów, przeglądam piękne zdjęcia i rozmyślam. Nie mam zbyt dużo czasu na rozważania (bo moje niewnętrzarskie projekty same się nie skończą!), ale gdy już znajduję chwilę, mam w głowie tylko jedno - dom. Przed oczami pojawiają mi się coraz to nowe wizje pokoi. Na razie staram się nie szacować kosztów. Nie chcę podciąć sobie skrzydeł jeszcze przed startem. Teraz jest czas, by puścić na moment wodze wyobraźni... 

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com

agamartin.com
Urocze domki, śliczne pufy i niecodzienne lampy. Czuję, że tych elementów nie może u nas zabraknąć. Zastanawiam się też, w jakich proporcjach połączyć delikatne naturalne barwy z mocnymi kolorami. Bo że kolory muszą być, to nie ulega wątpliwości! Chciałam zrobić sypialnię w odcieniach błękitu, ale przypomniałam sobie, że w tym pokoju jest taki rudawy parapet. A to marmur, więc chyba opcja z malowaniem odpada. Mam mętlik w głowie!


Nowy szablon

$
0
0
Jak możecie zauważyć, na blogu pojawił się nowy szablon. Od paru miesięcy chciałam coś tu zmienić, ale nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Wszyscy przekonywali mnie, że do zrealizowania wszelkich moich koncepcji potrzebne będzie przeniesienie się z Bloggera na Wordpress. Wiązałoby się to dla mnie chociażby z załatwieniem serwera czy znalezieniem specjalisty od programowania, który dostosuje szablon do moich potrzeb. Do tego zmieniłby się formularz komentarzy. Mnóstwo udziwnień, których zupełnie sobie nie życzyłam. Chciałam tylko jedną prostą rzecz - by posty na stronie głównej wyświetlały się jako miniaturki zdjęć. By były w trzech równych kolumnach. Zupełna symetria! Czemu wolę, by posty były tak bardzo zwinięte? Mam poczucie, że nie wszystkie tematy, które poruszam w postach, muszą być dla Was ciekawe. Nie chcę, żebyście musieli przewijać całe teksty, by doszukać się interesującego wątku. Tu wszystko jest wyłożone jak na tacy. O to mi chodziło :)
Jak się okazuje, szablony Bloggera też mogą być urozmaicone. Wystarczy tylko poszukać! Tak samo, jak szukamy ładnych mebli :)

 made.com


Jedyny minus jest taki, że teraz powinnam pilnować, by pierwsze zdjęcie w poście było poziome - pionowe dużo gorzej wyglądają na stronie głównej. Ale nie szkodzi! To niska cena za wymarzony wygląd bloga.

Jeszcze parę rzeczy muszę dopracować, ale to higieniczne poprawki.

Mam nadzieję, że efekty zmian przypadły Wam o gustu :)

A pamiętacie, jak pytałam Was, które logo wybrać? Jeśli nie, TUTAJ możecie sobie przypomnieć. Zapisałam sobie drugie i trzecie, i postanowiłam ostateczną decyzję podjąć po 'przymierzeniu' obu do nowego szablonu. Choć drugie wyglądało nawet fajnie przy tych czarnych ikonkach społecznościowych w lewym górnym rogu, to jednak oba okazały się zbyt okrągłe, jak na podłużny nagłówek. Dlatego teraz jest tak, a czarne logo trafiło jako profilowe na fanpage. Może kiedyś znajdę tu dla niego miejsce. W każdym razie, dzięki za pomoc! Miałam spore problemy z podjęciem decyzji i bez Was pewnie byłoby jeszcze trudniej :)


Kolorowe szuflady

$
0
0
Bardzo podobają mi się kolorowe szuflady. Cały pstrokaty mebel to by było dla mnie zbyt wiele, ale same szuflady - to jest to! Prezentują się świetnie. Niby każda inna, a jednak tworzą bardzo spójną całość. 


bodieandfou.com

procrastinationmama.blogspot.com

agamartin.com

made.com

made.com

I jak Wam się podoba takie ubarwienie? Ja jestem nim zachwycona! Teraz będę rozglądać się za takimi meblami po sklepach. Jak znajdę jeszcze coś ciekawego, dam Wam znać :)



Świąteczne dekoracje

$
0
0
Czuję przytłaczający świąteczny klimat. W oknach migające kolorowe lampki, na ulicach błyszczące fioletowe bombki, przebierańcy sprzedający opłatek i wszechobecne choinki uginające się pod ciężarem bombek. To wszystko jest jak ciężkostrawny obiad. Jak jeszcze myślę o tych dzikich tłumach w centrach handlowych, cały czar Świąt pryska! A przecież nie musi tak być. Pisałam już TUTAJ, że Święta nie muszą być czerwone. Jak kocham czerwień, tak ta w wydaniu grudniowym zupełnie do mnie nie przemawia. Jest pozbawiona swojej lekkości. Dlatego dzisiaj chcę podzielić się z Wami zdjęciami delikatnych dekoracji. Naturalne materiały i subtelne kolory. Spójrzcie, jak pięknie się prezentują. To zupełnie inne oblicze Świąt!


 








 





   








Wszystkie zdjęcia od kapibara.com.pl

Czy Mikołaj zawsze musi mieć brodę i dużo zmarszczek na twarzy? A gdyby był bardziej podobny do Brada Pitta niż do Dziadka Mroza? Święta to przede wszystkim szansa na spędzenia czasu z bliskimi. Odsapnięcie od nawału pracy, odreagowanie straszliwych zimowych ciemności. To czas dla nas. Czy aby na pewno migające lampki i Kevin sam w domu to otoczenie nam sprzyjające? Spójrzmy na ten czas trochę inaczej. Zapomnijmy o 'obowiązkowych' punktach programu. Zastanówmy się, czym te Święta właściwie są? Poza wymiarem kulturowym i religijnym. Czym one powinny być dla nas? A gdy już to sobie uświadomimy, dostosujmy dom do potrzeb naszego serca, wolni od komercyjnego wizerunku tych dni.



Jasne wnętrze

$
0
0
Czego nie lubię w grudniu? Najkrótszych dni. Brakuje mi promieni słonecznych wpadających przez okno. Te kilka chwil przed południem to zdecydowanie za krótko! Chciałabym, by cały czas świeciło słońce. Dlatego dzisiaj pokażę Wam mieszkanie urządzone w prostym, nowoczesnym stylu. Do jego wnętrz przez wielkie okna wpada mnóstwo światła. 









zdjęcia z Folkhem via decordots.com, zrobione przez Petrę Bindel 

Choć jest tu bardzo mało rzeczy, nie uważam, aby było zbyt surowo. Użycie dużej ilości drewna ociepla przestrzeń. Podoba mi się lampa nad stołem, lustro we wnęce i siatka na papier toaletowy. Jednak gwiazdą numer jeden pozostają kwadratowe okna. Cudne! :)

Wielkie okna

$
0
0
Zgodziliście się ze mną pod ostatnim postem ("Jasne wnętrze"), że duże okna są super. Dlatego dzisiaj jeszcze kilka zdjęć bardzo dobrze doświetlonych pomieszczeń:




homebylinn.blogspot.no

pinterest.com

myparadissi.com

Duże okna mają dla mnie tylko jeden minus. Zimą, nie dość, że są trochę bezużyteczne (bo i tak jest ciągle ciemno), to jeszcze wpuszczają do domu dużo zimnego powietrza. Nie da się ukryć - szyby nie izolują tak dobrze jak ściany. W związku z tym rosną koszty ogrzewania. Dlatego cały przeszklony dom zupełnie by się nie sprawdził! Ale można się pokusić o jakiś rozsądny kompromis. Przeszklona ściana w salonie jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)

A jak już mowa o ogrzewaniu domu, to podzielę się z Wami moją wczorajszą refleksją. Pamiętacie, jak pisałam o mostkach termicznych, przez które ucieka ciepło z naszych domów ("Którędy ucieka ciepło?")? Zauważyłam, że my - ludzie - też mamy swoje mostki termiczne. Między rękawiczkami a rękawem, między szalikiem a płaszczem, między butami a spodniami... Żeby nie zamarznąć, trzeba się ubrać "na zakładkę". Ale i tak newralgiczne miejsca najczęściej cierpią z powodu zimna.
Nasze domy są do nas bardziej podobne niż sądziłam!


Jak spakować prezenty?

$
0
0
Jak? Najlepiej ładnie! Każdy z nas ma różny poziom zdolności manualnych. Ja również do najbardziej utalentowanych nie należę. Ale nie można się zbyt wcześnie poddawać! Piękne opakowania wcale nie wymagają od nas znajomości specjalnych technik zdobniczych. Czasem piękno tkwi w prostocie. Wystarczy więc, że poświęcimy trochę więcej czasu, a efekty mogą zaskoczyć nawet nas samych!

goinghometoroost.com

pinterest.com
 
pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com


pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com; to podobny sposób do tego zaprezentowanego w październiku przez Lillę (zdjęcia TU

laurenconrad.com

pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com

pinterest.com

My świąteczne pakowanie już zaczęliśmy. Wykorzystujemy jasny papier (TEN) i kolorowe taśmy. Jeśli jeszcze sami tego nie doświadczyliście, to wiedzcie, że zawijanie upominków to dobry sposób na wspólny wieczór. Nie ma pośpiechu i można spokojnie porozmawiać, gdyż prace manualne nie absorbują aż tak.

Ale w ten weekend czeka nas podwójne pakowanie. Najprawdopodobniej zaraz po świętach zwolni się nasze mieszkanie. Już nie mogę się doczekać przeprowadzki! Oby tylko nie spadł śnieg, bo noszenie mebli w zaspach to słaba perspektywa... Miłośnicy białych świąt - wybaczcie! :)


Świąteczny stół

$
0
0
Jutro Wigilia. Pewnie macie wysprzątane mieszkania i lodówki pełne jedzenia. Spakowane prezenty czekają poukrywane. Piekarnik pracuje na pełnych obrotach, by jutro wieczorem wszyscy mogli zgromadzić się przy jednym stole i by niczego wtedy nie brakowało. Jutro wszystko będzie kręciło się wokół stołu. Dlatego wyszukałam dla Was trochę zdjęć, które mogą stać się inspiracją przy dekorowaniu najważniejszego punktu w domu.


























źródła

Piotrek mówił, że wrzuciłam za dużo zdjęć. Mam nadzieję, że mimo to szczęśliwie dobrnęliście do końca. 

A my jesteśmy teraz w trakcie przeprowadzki. Segregujemy rzeczy i wynosimy kolejne pudła do samochodu. Niby gruntowne porządki, ale mieszkanie na sprzątnięte zdecydowanie nie wygląda. Choinki też nie kupiliśmy, bo mamy zbyt dużo do przewiezienia, by zaraz po świętach jeszcze głowić się nad transportowaniem drzewka. Zupełna kicha, jeśli chodzi o wystrój domu. Mimo to w tym roku Święta cieszą mnie bardziej niż zazwyczaj. Razem ugniatamy ciasto, razem pieczemy, razem pakujemy prezenty. To jest prawdziwa radość Świąt - ten czas, który możemy wspólne spędzić. I tego Wam życzę! Byście pomiędzy tymi wszystkimi symbolami, potrawami, kolędami, przypowieściami, choinkami i Mikołajami potrafili odnaleźć to, co najważniejsze - swoich najbliższych.
Wesołych Świąt!



PS. To przedostatni post w ramach Projektu Adwentowego organizowanego przez Apetyczne Wnętrze i Blogi Wnętrzarskie.

Moje Święta

$
0
0
Jak Wam minęły Święta? Jedzenia w bród, prezenty trafione, życzenia złożone? Mam nadzieję, że tak! Bo u nas w tym roku było naprawdę pięknie...

Już dwa dni przed Wigilią piekliśmy ciasteczka. Ręce więdły od ugniatania ciasta, ale nie poddaliśmy się!

Ciasteczka wyszły super! Warto było się trochę wysilić.

Pierwsza partia okazała się tak dobra, że trzeba było dorobić kolejną. 

Nie myślcie sobie, że wszystkie przygotowania były na mojej głowie! Podział obowiązków był bardzo sprawiedliwy. Każdy starał się zrobić jak najwięcej. Na przykład do powstania sałatki warzywnej nie przyłożyłam nawet malutkiego paluszka. To w całości robota Piotrka.


Wspólnie spakowaliśmy prezenty. Wykorzystaliśmy do tego samoprzylepne materiałowe taśmy dekoracyjne. Byliśmy bardzo zadowoleni z efektów, ale wpadliśmy na nowy pomysł, który również postanowiliśmy przetestować w tym roku.


Wywołaliśmy zdjęcia...

...i wykorzystaliśmy je do spakowania drugiej partii prezentów.


Jak Wam się podoba?

Przed wyjściem z domu jeszcze obdarowaliśmy się nawzajem. Potem i tak ciężko się zabrać z worem prezentów, jedzeniem, krzesełkiem dzidziusiowym, łóżeczkiem turystycznym i innymi przydatnymi gadżetami, więc każdy pakunek mniej to pewna korzyść. Co dostałam w tym roku? Piękną czapkę! Prezent niezwykle trafiony, bo wraz z początkiem mroźniejszych dni, zaczęłam podkradać czapki Piotrkowi. Bardzo mi się podoba! Prawda, że dobrze w niej wyglądam?

Przygotowani ruszyliśmy w drogę. To już nasza trzecia wspólna Wigilia. W tym roku, tak jak w poprzednim, świętowaliśmy podwójnie. Dwie kolacje w jeden wieczór to nie lada wyzwanie! 

Widzieliście kiedyś takie bożonarodzeniowe jajo? To ręcznie robiona szopka do powieszenia na choince.

Dwie Wigilie szybko minęły i przyszedł czas na prezenty. Już nie mogę się doczekać, kiedy się przeprowadzimy i będziemy mogli się nimi w spokoju cieszyć! Więcej opowiem Wam już wkrótce, a póki co pochwalę się tą oto...

...lampą! Mam nadzieję, że będę w stanie dobrze ją wykorzystać. Wiecie jakie konsekwencje dla Was ma ten prezent? Więcej moich zdjęć na blogu! Mam nadzieję, że jest to dobra nowina ;)
  
Wszystko było tak pięknie i cudownie, że aż równowaga w systemie została zachwiana. W związku z tym pod koniec wieczoru zaczęło mnie coś łapać. Gdy wróciliśmy do domu, miałam już niemałą gorączkę. Wciąż jeszcze dochodzę do siebie. Jeśli więc nie jest za późno na świąteczne życzenia, życzcie mi dużo zdrowia. Jest mi teraz bardzo potrzebne!

 Mam nadzieję, że Wasze Święta mijają spokojniej :)
Trzymajcie się ciepło i korzystajcie z tych pięknych dni w 100%!


Szara kuchnia

$
0
0
Trafiłam ostatnio na zdjęcia kuchni, która bardzo oddaje klimat, jaki chciałabym osiągnąć w nowym mieszkaniu. To nie jest wersja kolorystyczna z idealnego domu marzeń, tylko nasza wizja tego konkretnego wnętrza. Nie znaczy to, że ma być identycznie. O nie! Chcielibyśmy inny stół, inne krzesła, inne fronty szafek, inny kran i tak dalej... Ale ogólny charakter to jest właśnie to. To, co na dzień dzisiejszy wydaje nam się, że chcielibyśmy osiągnąć. 


 
zdjęcia: Jem Cresswell via 79ideas.org

Prostota, szarość, surowe drewno, wielki stół. Prawdopodobnie zaczniemy od stołu. Gdzie warto zacząć poszukiwania? Znacie jakieś sprawdzone marki? Jakby co, MILONI i Spółkę Meblową już znamy. Obie te firmy mają w ofercie piękne wielkie stoły, nim jednak zdecydujemy się na taki poważny zakup, jakim jest stół, chcemy dobrze się rozejrzeć. By potem niczego nie żałować!


Pałac Sobańskich

$
0
0

panoramio.com

Oto przepiękny pałac Sobańskich znajdujący się w Guzowie koło Sochaczewa, pięćdziesiąt kilometrów za Warszawą (TUTAJ mapa). Poznałam ten obiekt dopiero w tym tygodniu, podczas lektury tekstu o odzyskiwaniu posiadłości przez potomków dawnej arystokracji (TU_, poniższe zdjęcie pochodzi właśnie z tego artykułu). Spojrzałam i już wiedziałam, że szybko o tym budynku nie zapomnę!


newsweek.pl, fot. Marcin Kaliński

panoramio.com

Nie da się ukryć, pałac jest bardzo zniszczony. Dobrze to widać na zdjęciach. Proces popadania w ruinę rozpoczął się podczas II wojny światowej. 
"Pod koniec września 1939 r. do pałacu przyjechał niemiecki kwatermistrz, i powiedział, że wszyscy maja się z domu wynosić. Potem samolotami przyleciała ekipa, przywożąc ze sobą co najmniej dwadzieścia skrzynek piwa. Dużo nakradli wówczas srebra i porcelany. Obrazów nie zdążyli, bo się jednak bardzo spieszyli. W sali jadalnej powycinali żyletkami z foteli naszywane herby Junosza. Nie chodzili się załatwiać do hipka, tylko otwierali szuflady w cudownych chippendalowskich komodach... i tam się załatwiali (...). Cały ten bankiet Hitler wydał z powodu podpisania rozkazu o ostatecznym zdobyciu Warszawy. Podpisał go w dużym salonie. Do końca okupacji przyjeżdżały do Guzowa wycieczki z Reichu oglądać ten salon. Hitler zostawił list do mojego ojca, że bardzo sie wstydzi, że armia tak zniszczyła pałac... po czym wyjechał (relacja Gabrieli Krasickiej w książce Arystokracja Marka Millera)"źródło

Dreszcze przechodzą, jak sobie to wyobrażam. Ciężko uwierzyć, że ludzie są zdolni do takich rzeczy. Najgorsze jest to, że od tamtych czasów za wiele się nie zmieniło. Wciąż masy chuliganów chodzą po ulicach. 

trobal.pulawy.pl

trobal.pulawy.pl

trobal.pulawy.pl

Po wojnie historia potoczyła się dość standardowo, jak chyba we wszystkich podobnych przypadkach. Pałac odebrano właścicielom, okoliczna ludność go splądrowała, a następnie budynek zamieniono na biura i mieszkania dla pracowników cukrowni. 

trobal.pulawy.pl

trobal.pulawy.pl

trobal.pulawy.pl

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Sobańscy sprzedali swoje roszczenia do pałacu w centrum Warszawy i za uzyskane pieniądze odkupili od gminy rodzinną rezydencję w Guzowie. Niestety nie mieli już środków (ok. 35 milionów) na gruntowny remont. Zabezpieczyli budynek i zaczęli walkę o dofinansowania z Unii. Trzymam za nich kciuki. Mam nadzieję, że już wkrótce pałac odzyska dawny blask, bo to prawdziwa perła architektury! Marzy mi się spacer po jego wnętrzach...


Co zmienił ten rok?

$
0
0
Kolejny rok już za nami. Ten był dla mnie wyjątkowo pracowity. Następny nie zapowiada się wcale lepiej, więc muszę chyba poważnie przeorganizować swoje obowiązki. Mniej przykrych zajęć, które ciągną się w nieskończoność i ciągle nade mną wiszą, a więcej tych przyjemnych, których wykonywanie przynosi mi satysfakcję.

Przydałoby się też więcej zdrowia. W tym roku straciłam ze trzy doby na stanie w przeróżnych kolejkach do lekarzy. Jak kiedyś zostanę miliarderką i nie będę musiała pracować, pomyślę o karierze polityka. Byle tylko coś zrobić z tą dramatyczną służbą zdrowia! 

houseofturquoise.com

Jednak ten rok to nie tylko lekarze, ale przede wszystkim blogerzy. Wiosną dzięki warsztatom organizowanym przez Velvet pierwszy raz poznałam inne dziewczyny piszące w sieci. Potem potoczyło się już szybko - wspólny wyjazd nas morze z Roca, wykład w Trójmieście, warszawskie spotkanie integracyjne organizowane przez Blogi Wnętrzarskie, Meetblogin w Łodzi,Blog Forum Gdańsk, drugie spotkanie Blogów Wnętrzarskich i Blogowigilia. Uf! Ciągle coś się dzieje! A kolejne wydarzenia planowane są już na styczeń... 

Ten rok to również początek wielkich zmian. Nie tylko nowe doświadczenia, które na zawsze zmieniły nasze życie, ale też nowa praca i nowe mieszkanie. Gdy to piszę dookoła mnie stoją pudła pełne książek, a za nimi pusty regał i komoda bez szuflad. Przeprowadzka trwa.

houseofturquoise.com

Wpis podsumowujący jest 174. postem w 2013 roku. A z których tekstów jestem najbardziej dumna? Nie wiem. Ale kilka szczególnie zapadło mi w pamięci. Ten o meblach Made.com, które wciąż chodzą mi po głowie. Ten o toruńskim młynie, który odwiedziliśmy półtora roku temu. Ten o drewnianych stołach Miloni, na które teraz często zerkam poszukując nowego mebla do naszej jadalni. Ten o przesłodkim kuleczkowym dywanie filcowym. Ten o farbie tablicowej w naszej kuchni, z którą dzisiaj już niestety będziemy się żegnać. Ten o drewnianym kocie, bo to pierwsze mebel, jaki zrobiłam. Do tego dwie serie postów - Kolory na celowniku (uwielbiam te zdjęcia kolorowych inspiracji!) i Bitwa o Dom bijąca rekordy popularności. 

Na koniec dodam, że wczoraj Wnętrza Zewnętrza przekroczyły liczbę 300 tysięcy odsłon. Dzięki, dzięki, dzięki! Teraz jestem w pełni gotowa na rok 2014.

Wszystkiego dobrego!

OBI tak to robi

$
0
0
Podczas, gdy do naszych sąsiadów przychodzili goście na sylwestrową imprezę, a na ulicach ludzie już testowali fajerwerki, my wciąż byliśmy w trakcie przeprowadzki. Poprzedni lokatorzy zwolnili nasze nowe mieszkanie 30. grudnia wieczorem, więc mieliśmy jeden dzień na ostateczne przeniesienie całego dobytku. Nosząc kolejne torby do samochodu, mijaliśmy w pełni wystrojonych ludzi i balującą młodzież. Hukom petard towarzyszył trzask zatrzaskiwanych drzwi od samochodu. Gdy zaglądałam na Instagram, wyskakiwały mi zdjęcia samych pięknych kreacji, maseczek błotnych i perfekcyjnie zrobionych paznokci. Moje umazane farbą dłonie nie prezentowały się równie zjawiskowo. Gdy już byliśmy blisko końca, zmęczeni i zdenerwowani (o tym więcej za chwilę) ruszyliśmy do nowego domu. Piotr już wcześniej tam zaglądał, ja dopiero wtedy. Weszłam i... oniemiałam. Całe wnętrze zastawione przeróżnymi rzeczami! Meblościanka ustawiona tyłem do drzwi, wszystkie blaty w sprzętach kuchennych (nie naszych - nasze stały w pudłach na podłodze). Nie było mowy o tym, by swobodnie zrobić kilka kroków. Ale bez obaw - nasz Sylwester i tak był bardzo udany!

A tak się bawią gipsowi bohaterowie nad naszymi drzwiami.

Pewnie jednak bardziej Was interesuje, co takiego mogło nas zdenerwować. Wylewaliśmy siódme poty nie na zabawie tanecznej, ale na wnoszeniu wszystkich rzeczy na trzecie piętro, a to wciąż nie popsuło nam wieczoru. Komu więc zawdzięczamy najgorszy punkt programu? 

Oto jedno z nielicznych, które przetrwały bez uszczerbku na zdrowiu.

Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli coś przewieźć, nie kupujcie pudełek z OBI. Gdy pierwsze otworzyło się od dołu w połowie drogi do samochodu, nauczeni doświadczeniem przestaliśmy pakować tam cięższe przedmioty. Zwykłe też już odłożyliśmy na bok. Wrzucaliśmy same lekkie. Poduszka, plastikowy wóz strażacki, jakieś pudełko z drobiazgami, foremki na ciastka - tego typu rzeczy. I co? Jeszcze dwa razy musieliśmy zbierać dobytek z chodnika! Może nie należy w nich transportować, ale jeśli tak jest, to do czego mają służyć? Do dekoracji?! Heh. Zdecydowanie bardziej sprawdziły się pudła po kosiarce czy drukarce, a nawet te z Ikei, które kupiliśmy już jakiś czas temu. Wszystkie wytrzymały, nawet te kolorowe, które wyglądają mało solidnie. Polecam też do pakowania torby na zakupy, takie wielkie materiałowe. Tu znowu Ikea przychodzi nam z pomocą. 

Większość kwiatków przyjechała tu w takich niebieskich torbach.

Podsumowując - przeprowadzka dobiegła końca. Mimo to mam wrażenie, że prawdziwa robota dopiero przed nami. Nasze wielkie mieszkanie wygląda jak komis meblowy. Nasz dwulatek z wrażenia pierwszy raz rozchorował się do tego stopnia, że wybraliśmy się z nim do lekarza. A ja za każdym razem, gdy wdrapuję się na to trzecie piętro, wzdycham za starym mieszkaniem na parterze. Ale nie traktujcie tego jako marudzenie. Przeprowadzka przyniosła też dużo pozytywów, tylko o nich opowiem po prostu innym razem. Najpierw muszę się przekopać przez te sterty rzeczy. Ciężko zachwalać przestrzeń, gdy jeszcze wciąż czuję się jak w magazynie ;) Ale będzie dobrze!

Kuchnia jako pierwsza zaczyna wyglądać jako tako po naszemu.

Jutro oddaję klucze do starego mieszkania. Postaram się zrobić jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć. Jeśli więc ktoś by szukał czegoś fajnego i dwupokojowego do wynajęcia na Ursynowie, dajcie znać. Gdyby nie wyjątkowe okoliczności, nie wyprowadzalibyśmy się tak szybko. Jest naprawdę godne polecenia :)

A póki co wracam do porządkowania rzeczy. Trochę ich jeszcze zostało...

Duży drewniany stół

$
0
0
Jak już Wam kilka razy wspominałam, marzy mi się duży drewniany stół. Prosty w formie, surowy i przede wszystkim wielki, by wszystkich przy nim bez problemy pomieścić. W związku z przeprowadzką do nowego mieszkania, postanowiliśmy to marzenie zrealizować. Może jeszcze nie dzisiaj i nie jutro, ale już niedługo. Dlatego też rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniego mebla. Podzielę się dzisiaj tym, co dotychczas udało mi się odnaleźć.



Różne rozmiary, różne warianty. Dwumetrowy dębowy kosztuje 3340 zł. 




Różne rozmiary, różne warianty kolorystyczne.
Dwumetrowy nierozkładany dębowy w naturalnym kolorze - 4500 zł.

Różne rozmiary. Dwumetrowy dębowy - 6590 zł


Znaleziony na allegro. 
Trochę krótszy niż pozostałe, bo tylko 160 cm, ale istnieje możliwość zamówienia większego. 
Ten rozmiar - 1900 zł


Dwa i pół metra, dębowy, stalowe nogi - 2200 zł


Dębowy, 255 cm - 7800 zł

Piotr optuje za tym ostatnim. Ja wolałabym któryś z tych pierwszych. Kompromisem wydaje się Proforma, ale obawiam się, że byłby za długi. Poza tym meble to nie jest to, przy czym łatwo odpuszczam. Czeka nas ciężka przeprawa... A wcześniej przydałby się jeszcze nowy regał, witryna/kredens i kilka innych :)
Wszystko w swoim czasie!

Podczas szukania stołów w internecie zauważyłam, że nie wszyscy producenci umieszczają na stronie swoje ceny. Z czego to wynika? Przecież wysyłanie maila z zapytaniem jest takie uciążliwe!

Poza tym rozczarował mnie wybór stołów. Może źle szukam, może jestem zbyt wybredna, ale nie mogłam znaleźć zbyt wielu dużych stołów w naturalnym kolorze drewna. Zobaczcie - pierwsze cztery modele z tego postu są prawie identyczne! Ja wiem, że stół to dość prosty mebel, ale bez przesady :) Gdzie się podziały inne projekty? 

I który ze stołów Wam się spodobał najbardziej?


PS. To nie dębowy, ale też wygląda fajnie:


Drewno sheesham - 2739 zł


Namiastka garderoby

$
0
0
Przed przeprowadzką marzył mi się taki wieszak w sypialni. Liczyłam, że dzięki niemu będę mogła utrzymać maksymalny porządek, a wszystkie ubrania przebywające tymczasowo poza szafą będą miały swoje miejsce. Czyż taki stojak nie prezentuje się świetnie?

pinterest.com

pinterest.com

style-files.com


pinterest.com (79ideas.org)

Ale moje plany uległy zmianie. Mamy dwie garderoby, które mają miejsce na powieszenie ubrań dla całej trzydziestoosobowej rodziny. Brakuje nam półek, ale wieszaków-prętów jest co nie miara. Dokupiłam ostatnio 50 (!) (słownie: pięćdziesiąt) wieszaków, a i tak wciąż jest za mało. Więc choćby takie wolnostojące mini-garderoby prezentowały się najpiękniej na świecie, żadna mi się na razie nie przyda. Za to przydałoby się więcej zwykłych wieszaków na ubrania. Te ostatnie kupiłam w TK Maxx - ujęły mnie swoim kolorem (połowa jest turkusowa). Poza tym są delikatnie zamszowe, dzięki czemu koszule i bluzki z większym dekoltem się z nich nie zsuwają. Pokażę Wam je w następnym poście. Są super :)

Trzymajcie się ciepło!

Nasza wielka garderoba

$
0
0

W ostatnim poście obiecałam, że pokażę Wam naszą garderobę. Słowa dotrzymuję! Nie spodziewajcie się tak pięknych zdjęć, jakie były ostatnio. U nas wcale nie jest skandynawsko. Nie należymy do osób, które mają wszystkie ubrania w jednym kolorze i jednej długości. W naszej garderobie jest pstrokato jak na bazarze :)



 

Jedno z naszych czerwonych krzeseł powędrowało właśnie tutaj. Bardzo się przydaje!

Pierwszy raz zobaczyłam Piotrka w tej koszulce kilka godzin przed naszym ślubem. Bardzo ją lubię!

Póki nie zaopatrzymy się w jakąś niewielką komódkę, która mogłaby tu stanąć, drobne rzeczy (jak skarpetki czy bieliznę) trzymamy na tej prowizorycznej plastikowej półeczce z koszyczkami. Sprawdza się, ale i tak wolę szuflady.
 
Wszystkie sukienki na moich nowych ulubionych wieszakach :)
Na jednej z półek trzymam zapas świeczek waniliowych. Dzięki nim cała garderoba pięknie pachnie!

Po prawej stronie od wejścia są dwa rzędy wieszaków (jeden nad drugim), a po lewej stronie jest tylko jeden rząd (na dłuższe stroje, np. sukienki) i cztery półki. Poza naszymi ubraniami trzymamy tu też bluzy Marcina.  A ta wielka lampa na co dzień stoi zupełnie gdzie indziej :)


A to drzwi - od zewnątrz lustrzane, od wewnątrz szare. Bardzo sprytny mechanizm z tym łamaniem - prostszy w obsłudze niż drzwi przesuwane, a zarazem nie wymaga tyle przestrzeni co tradycyjne skrzydło. Polecam!
  
Ostatnio wspominałam Wam również o turkusowych wieszakach z TK Maxx. Do wyboru było mnóstwo kolorów - różowe, zielone, niebieskie, różne naturalne odcienie, szarości... Nie mogłam się zdecydować, więc ostatecznie kupiłam dwa opakowania - turkusowe i szare. W jednej paczce jest 25 sztuk. Całość za 59,99 zł, więc wychodzi trochę ponad 2 zł za sztukę. Podobały mi się też wieszaki dla dzieci (takie same tylko mniejsze), ale w ich przypadku proporcja ilości do ceny nie prezentowała się tak dobrze. Czemu w ogóle piszę o tych wieszakach? Po pierwsze, kolory. Wszystkie barwy mnie zachwyciły, nawet różowe. Po drugie, grubość. Na zdjęciu poniżej dobrze widać porównanie z wieszakami drewnianymi. U nas to nie ma większego znaczenia, bo i tak się mieścimy. Jeśli jednak ktoś ma niewielką szafę, każdy centymetr ma znaczenie. Lepiej, żeby wieszaki zajmowały mniej miejsca i ubrania nie były stłoczone. Po trzecie, przyjemny materiał. Nie dość, że milutki w dotyku, to jeszcze ma poważne zastosowanie praktyczne. Ubrania się nie zsuwają! Nawet mój wielki, wielki biały sweter, który nosiłam w czasie ciąży (zdjęcie), który ma wielki, wielki dekolt i ciągle spadał nawet z najszerszych wieszaków, teraz się trzyma. A jest bardzo ciężki! Więc od razu można dodać: po czwarte, wytrzymałość. Jestem naprawdę zachwycona tymi wieszakami!


To chyba trochę dziwne, że zaczęłam oprowadzanie Was od jednego z najbardziej osobistych miejsc w domu. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie! :) Garderoba prezentuje się w tej chwili najlepiej. Mam poczucie, że pudła i tak w salonie nie będą wiecznie stały, więc kilka dni więcej im nie zaszkodzi. Natomiast jak już coś wrzucę na półki do garderoby, to szybko do tego nie zajrzę. Nie chcę od początku robić w domu graciarni. Zgodnie z Waszymi radami wykorzystuję przeprowadzkę do poważnego przeglądu rzeczy. Nie było czasu w starym mieszkaniu, to teraz się za to bierzemy :)

A wiecie za co jeszcze lubię naszą garderobę? W ścianie na końcu są rury z gorącą wodą, więc jest tu trochę cieplej niż w sypialni. Idealne warunki dla takiego zmarźlucha jak ja!
Viewing all 585 articles
Browse latest View live