Quantcast
Channel: Wnętrza Zewnętrza - blog wnętrzarski
Viewing all 585 articles
Browse latest View live

Gdzie jest krzyż?

$
0
0
Wczoraj w naszym domu była kolęda. W związku z tym wydarzeniem postanowiliśmy trochę przyspieszyć oczyszczenie salonu z pudeł. Prawie się udało, ale nie o tym chciałam Wam dzisiaj napisać. Już rano przed wizytą księdza proboszcza wpadłam na świetny pomysł na post - krzyże we wnętrzach. To w końcu taki powszechny obiekt, w naszej kulturze bardzo ważny symbol, a przy okazji pełni również funkcję dekoracyjną. I co? Przykro mi. Nie znalazłam żadnych zdjęć wnętrz, w których widoczny byłby pojedynczy krzyż. Są fotografie z kościołów, są całe galerie krzyży, są brzydkie zdjęcia jakiś ręcznie robionych z koralików... ale żeby zwykłe stylizowane zdjęcie wnętrza z krzyżem w tle - pustka. Może jestem ślepa, może złe hasła wpisuję, ale nie znalazłam zupełnie nic!

Dlatego późno w nocy poddałam się i zmieniłam strategię. Pokażę Wam nasz krzyż.


 

Ten prosty drewniany krzyż Piotr dostał od taty z okazji swojej pierwszej Komunii. Przyjechał do niego aż z Jerozolimy. W poprzednim mieszkaniu powiesiliśmy go nad drzwiami (widoczny TUTAJ na dziewiątym zdjęciu). Teraz też szukamy dla niego podobnego miejsca. Mam już kilka pomysłów, ale jeszcze się chwilę wstrzymam z przybijaniem gwoździ.

Natomiast na okazję kolędy przydaje się krzyż stojący. Nie wiem, jak to wygląda w innych domach, ale u mnie dwie świece i krzyż to zawsze był obowiązkowy punkt programu. I biały obrus, ale tego akurat u nas zabrakło (bo nie lubimy obrusów i mamy tylko jeden, czerwony). Żeby jednak tradycji chociaż w części stało się za dość, dostaliśmy od mamy taki oto zestaw:




Na co dzień jest schowany w eleganckim pudełku. Nie jestem zwolenniczką rozstawiania dewocjonaliów po wszystkich możliwych kątach w domu. W końcu religia to nie żadne czary, by dla odpowiednich efektów trzeba było otaczać się talizmanami. Wiara jest w nas. Ale to nie powód, by zupełnie zrywać z religijnymi elementami. Mało osób ma w domu symbole kultu jakiś innych kultur? Każdy taki przedmiot może mieć też swoje walory estetyczne. Rozumiem, jeśli ateiści unikają krzyży ze względu na chęć odcięcia się od grupy, z którą się nie identyfikują. Ale bez przesady! Brakuje mi krzyży na zdjęciach wnętrz. Ich prostota jest przecież taka piękna i taka skandynawska :)

Nie bierzmy przykładu z zachodu. Nie rezygnujmy z tego tradycyjnego elementu polskich wnętrz. Religia religią, tradycja tradycją, a piękno pięknem. Fajnie, gdy te trzy rzeczy idą w parze, ale gdy pierwsze dwie zupełnie do Was nie przemawiają, spójrzcie z innej perspektywy.

To jak już wiecie, jakie krzyże mam w domu, zdradźcie mi, jak wygląda sytuacja u Was? Macie krzyż, myśleliście o nim, czy może nawet nie rozważaliście? Jestem ciekawa Waszych opinii!




Polski dom

$
0
0
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam tradycyjny polski dom, wybudowany z bali i położony w górach. Sielska atmosfera, zachwycająca łazienka i urocze kozy. Do tego fantastyczny niebieski kolor - niebieska rama okna, niebieskie krzesła, niebieskie koło u wozu. Wygląda pięknie! Gdyby nie ten barwny akcent, byłoby tu zupełnie inaczej. Choć ten wystrój to zupełnie nie moje klimaty, miło popatrzeć na tak spójnie i gustownie urządzone wnętrze. Piękne widoki, zieleń za oknem i letnia aura. Nic, tylko się spakować i jechać na wakacje!

 
 










Foto: Michał Mrowiec (źródło)

Ten dom to agroturystyka, więc jeśli mielibyście ochotę spędzić w nim kilka dni - jest to możliwe. Nie byłam tam, więc nie mogę powiedzieć, że polecam, ale na zdjęciach wygląda atrakcyjnie. Więcej na stronie jolinkowo.pl.

*   *   *

Dziękuję Wam za zainteresowanie poprzednim postem dotyczącym krzyża - głównego symbolu naszej religii. Naszej, bo chrześcijaństwo jest elementem kultury całego społeczeństwa, bez względu na osobiste wierzenia. Okazało się, że również zwróciliście uwagę na nieeksponowanie elementów religijnych na blogach. Paulina z bloga Z widokiem na... zauważyła brak szopek wśród prezentowanych dekoracji świątecznych (więcej możecie przeczytać u niej - TUTAJ; zerknijcie też na inne posty pełnie pięknych zdjęć). Natomiast okazało się, że jednak polski duch jeszcze nie umarł i nie naśladujemy stylu skandynawskiego tak ślepo, jak z pozoru mogłoby się wydawać. Swój krzyż pokazały AsiaMi i KarolinaPe, a u Gu na ścianie pojawiła się ikona. Przypatrzcie się też stronom office/pracownia w katalogu Agnetha.home. Mam nadzieję, że dopatrzycie się też krzyża na zdjęciach powyżej. Jest nieźle! Natomiast w dyskusji pod postem doszliśmy do jeszcze innego wniosku - w sklepach jest bardzo mały wybór 'modeli' krzyży i ciężko znaleźć taki, który nam się spodoba. Lifemanagerka napisała wprost - nie ma w domu symboli religijnych, bo jeszcze nie trafiła na żadne, które by jej odpowiadały wizualnie. Sama, gdybym teraz miała kupić nowy krzyż, rozłożyłabym bezradnie ręce.
Jeśli traficie gdzieś na zdjęcia symboli religijnych we wnętrzach albo odkryjecie sklep z ładnymi dewocjonaliami, wrzucajcie śmiało linki w komentarzach :)


Planowane zmiany: salon

$
0
0
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o naszym salonie. Jak wygląda i jak chciałabym, by wyglądał. Jakie zmiany nas czekają, jakich mebli szukamy, jaki efekt chcemy osiągnąć. W tym tygodniu mam mnóstwo różnych zaliczeń na studiach, w związku z tym na szybko przejrzałam internet, by tylko naprowadzić Was na to, co siedzi mi w głowie. Kolaż nie jest idealny, ale chyba względnie oddaje to, co powinien.


Nim omówię powyższe elementy, powinniście wiedzieć, o jakim pomieszczeniu właściwie mówimy. Nie znalazłam jeszcze czasu, by sfotografować stan obecny, więc pokażę Wam zdjęcia sprzed kilku lat. Trochę się zmieniło, ale układ ścian pozostaje ten sam, a to najważniejsze.

Za nami sypialnie, przed nami salon, po prawej wejście do mieszkania. Idziemy dalej...

...i widzimy rozkład okien. Wejście na balkon (strona zachodnia, wieczorami latem będziemy mieć widok na piękne zachody słońca), murek, parkiet i sztukateria. Te ciemne regały ze zdjęcia są do wzięcia (info tu).

Spójrzmy jeszcze trochę w lewo. Tam znajduje się kuchnia. Mamy miejsce na szesnaście butelek wina, a nie pijemy alkoholu. Zastanawiam się, jak zagospodarować tę przestrzeń.


Jeśli mieliście wątpliwości, czy aby na pewno za murkiem jest część kuchenna, spójrzcie tu:

Przy okazji po lewej stronie pokazały się drzwi do pokoju Marcina. Zamiast mapy w tym miejscu wisi teraz duże lustro. Tego granatowego krzesła już nie ma. Zestawu z pomarańczowymi poduszkami na wiosnę też już nie będzie.

Teraz zerknijmy raz jeszcze na kolumnę, drzwi wejściowe i szklane półki narożne. Te elementy się nie zmieniły. Ale np. dywanu już nie ma. 

Udało nam się względnie oczyścić przestrzeń w salonie. Wystawiliśmy ciemne regały, dzięki czemu całe pomieszczenie zrobiło się dużo przyjemniejsze i jakby większe. Wstawiliśmy za to nasz prosty brzozowy stół. Teraz wszystko stoi inaczej niż kiedyś. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż do efektu końcowego wciąż nam daleko. 

Jak wiecie, bardzo ważny jest dla nas duży drewniany stół. Natomiast w tej chwili posiadamy już jeden, z którego jesteśmy zadowoleni. Nie jest duży, ale za to bardzo ładny. Dlatego z tym zakupem aż tak się nie spieszymy. Mamy inne priorytety.

kosz Delinska Design, obraz Krzysztofa Ludwina "Droga do pracowni", lampa niebieska, lampa biała, krzesło, szafka, stolik, stół MANU Manufaktura Drewna, kanapa

Przede wszystkim chcielibyśmy kupić witrynę. TA i TA są na zdjęciu. Obie mają tę zaletę, że nie są przeszklone do samej podłogi. Choć taka konstrukcja jest bardzo ładna i lekka, nie wygląda na mebel przyjazny dzieciom. Dlatego odpada. Te tutaj w dodatku mają na dole szuflady, a szuflady to najlepsza forma przechowywania rzeczy. Natomiast ta pierwsza ma tylko jedną szufladę, a tą drugą widziałam w Ikei na żywo i nie przekonała mnie. TA (w żółtej wersji) i TA podobają się Piotrkowi. Ja jestem tym razem wyjątkowo wybredna. Tak czy siak, w końcu powinniśmy się na coś zdecydować, gdyż nie wszystkie miski i kubki mieszczą nam się w kuchennych szafkach.

Druga rzecz to sofa. Chcielibyśmy taką niedużą na nóżkach. Najprawdopodobniej błękitną/turkusową. Ale jeszcze się zastanowimy. Do wiosny nie mamy miejsca na nową kanapę, więc ten zakup musi poczekać. 

Trzecia kwestia to lampy. Tu temat jest otwarty. Dużo lamp mi się podoba. Mniej podobają mi się ich ceny. Trzeba będzie jednak to jakoś przełknąć, bo papierowa kula średnio się tam prezentuje.

Z krzesłami musimy się zastanowić. Jeśli będą pasowały, zostaną nasze czerwone. Natomiast nie wykluczamy zmiany. Takie jak na zdjęciu mamy już jedno i jest bardzo wygodne. Może zdecydujemy się na podobne?
Gdy zrobi się cieplej, planujemy odmalowanie ścian. Będzie szaro. Wcześniej zajmiemy się powieszeniem obrazów (gdybyśmy coś przybili źle, nie będzie problemu, by zagipsować i potem zamalować).

Murek i kolumny na razie zostają. Niestety tak poważny remont byłby już dla nas zbyt kosztowny.

I na razie to chyba wszystko!

*  *  * 

Widzieliście już kuchnię, teraz zobaczyliście salon. To bardzo specyficzne mieszkanie o nietypowym wykończeniu. Sztukaterie są piękne, lecz nie każdy mebel wygląda przy nich dobrze. Kolumny nie są piękne, ale na razie zostają. Murek niezwykle ogranicza przestrzeń, ale jego likwidacja byłaby niezwykle problematyczna ze względu na podłogę pod nim. Z jednej strony kafelki, z drugiej parkiet - ciężko by było to jakoś ładnie połączyć. Póki co cieszymy się, że znalazło się miejsce na nasz stół i korzystamy z dobrodziejstw balkonu. Możemy lepić bałwana nie wychodząc z domu :) To jest super! I tego się trzymajmy.

Czerwona lodówka

$
0
0
Dzisiaj mam przyjemność podzielić się z Wami unikalnymi zdjęciami pięknej nowoczesnej kuchni z czerwoną lodówką. Wnętrze jest tym bardziej wyjątkowe, że nie pochodzi z drugiego końca świata. Autorką projektu i zdjęć oraz przede wszystkim właścicielką przedstawianego mieszkania jest Małgosia z bloga Filozofia Jazdy. Miałyśmy okazję poznać się na początku grudnia na spotkaniu organizowanym przez Life Managerkę. Małgosiu, przepraszam, ale nigdy bym się nie spodziewała, że osoba pisząca de facto o samochodach, może interesować się wystrojem wnętrz do tego stopnia, by stworzyć tak świetną kuchnię! Ach, te stereotypy! :)

A co mi się tutaj podoba? Po pierwsze kolory - stonowane, a jednak z wielkim i mocnym akcentem kolorystycznym. Zabudowa po lewej stronie ociepla całe pomieszczenie. Podoba mi się rozkład i forma zabudowy. Dużo szuflad, dużo szafek, a zarazem wszystko pod ręką. Dobre oświetlenie. Jest po prostu świetnie! Oczywiście, to nie jest styl dla każdego. Ale ja czuję się tu jak ryba w wodzie!



Tu zauważyłam niepokojącą lukę za lodówką, jednak Małgosia szybko mnie uspokoiła: "luka w ogóle nie przeszkadza - tam obok nic nie ma, więc też nie ma co "wpadać :) a sama lodówka jest na kółkach, więc wysuwamy ją raz na jakiś czas i sprzątamy"





Okna mają tu taki sam rozkład, jak w naszym poprzednim mieszkaniu. I parapety takie same, i te wywietrzniki na górze... zaraz się okaże, że mieszkałyśmy na tym samym osiedlu! :)

Jest jeszcze kilka ważnych kwestii, których nie widać na zdjęciach.

Po pierwsze, Małgosia zaprojektowała kuchnię zupełnie sama. Zrobiła to tak, by było jak najbardziej funkcjonalnie. Mam poczucie, że udało się w 100%. 
"Przed projektowaniem zastanowiłam się, gdzie będzie płytka gazowa i wokół niej rozbudowywałam resztę szafek - czyli pod płytką sztućce później przyprawy - obok na dole szafka na garnki i patelnie, a z drugiej strony kosz :) czyli wszystko do gotowania - takim systemem bardzo szybko powstała cała kuchnia...."
Meble zrobił zaprzyjaźniony stolarz. Szafki są z lakierowanego akrylu, a szafka nad lodówką z czerwonego szkła. Zabudowa znajdująca się po lewej stronie została zrobiona ze zwykłej płyty. Całość, łącznie z szafą w przedpokoju, kosztowała 14 tysięcy. To bardzo mało, jak na nową w pełni wyposażoną kuchnię robioną na wymiar! 

Małgosia ma jeszcze jeden świetny patent:
"Jak przychodzą goście to stół wysuwamy na środek, dostawiamy krzesła (zapasowe na co dzień są w piwnicy) i... lampę też przesuwamy bardziej na środek, na listwie - czy Ty wiesz ile ja szukałam takiego patentu? - znalazłam oczywiście w Ikei!"
Rewelacyjne rozwiązanie! Czy coś mogłoby być zrobione lepiej?
"Jedyne co bym zmieniła, to mieszkanie na większe :) to jest super, ale jak wszyscy - chciałabym mieć większe, z garderobą..."
No cóż... ja mam garderobę, a Małgosia świetną kuchnię. Widać nie można mieć wszystkiego! :) 

*   *   *

Już od dawna chciałam Wam pokazać, jak mieszkają blogerzy nie-wnętrzarscy. Myślałam, że na początek ugryzę ten temat z zupełnie innej strony, ale jednak czerwona lodówka to zdecydowanie dobry start! Spodziewajcie się kolejnych postów w podobnym blogowym klimacie :)


Na koniec zapraszam Was serdecznie na bloga Małgosi (Filozofia Jazdy) oraz do... Ilony Patro, która dziś w nocy opublikowała post o blogosferze wnętrzarskiej! Jest m.in. nasz filmik z Meetblogin i informacja o spotkaniach Blogów Wnętrzarskich. Dużo radości sprawiła mi ta publikacja!



Małgosiu - dziękuję, że zgodziłaś się na publikację tych zdjęć! :*

Sartori

$
0
0
W tym tygodniu dostałam krótkiego maila od Agaty z bloga D jak Design z fotograficzną odpowiedzią na TEN post. Zdjęcie tak mi się spodobało, że odnalazłam stronę fotografa. 

Tommaso Sartori zrobił niezwykle klimatyczne zdjęcia nietypowych domów. Zimnych i pustych, oryginalnych. Nie doszukujcie się tu intensywnych barw i nie zastanawiajcie się, jak się tu mieszka. Potraktujcie te zdjęcia jak obrazy, jak sztukę. Zapomnijmy o funkcjonalności, dajmy się ponieść emocjom.















źródło

Mam nadzieję, że bez problemu odgadliście, które z tych zdjęć podesłała mi Agata :)

Trzymajcie się ciepło!

PS. Pamiętajcie o Instagramie!
PS2. I o mailowej subskrypcji bloga :)

Gruzja po polsku

$
0
0
Myśleliście o podróży do Gruzji? O tym, by pomieszkać tam kilka dni lub kilka tygodni? A o tym, by tam zamieszkać na stałe? By założyć w Gruzji restaurację? Jeśli nie, nic nie szkodzi. Ktoś zrobił to za nas i od razu wprowadził tę myśl w życie. Oto Oasis Club, restauracja założona przez Polaków w Gruzji.


Miejsce to zapada w pamięci nie tylko ze względu na pochodzenie właścicieli. Niebieskie i zielone deski świetnie się prezentują na tle białych ścian. Wewnątrz dość prowizoryczne wyposażenie, jednak idealnie wpasowujące się w obecnie obowiązujące trendy. Widzicie? Nawet 'na końcu świata' królują palety :)




Klientów nie brakuje. Pogoda dopisuje. Myślę, że Oasis Club to obowiązkowy punkt programu każdego polskiego turysty w Gruzji.







 
 Wszystkie zdjęcia pochodzą z galerii na stronie Oasis Club na FB


Byliście kiedyś w Gruzji? Albo może znacie inne klimatyczne polskie miejsca za granicą? Piszcie w komentarzach! Chętnie poznam Wasze opinie :)


A na koniec film:




Szare ściany w jadalni

$
0
0
Jak wiecie, będziemy przemalowywać salon na szaro. Nie będzie to taki ciemny odcień, jak na zdjęciach, ale jednak dostrzegam pewne podobieństwo. Biała sztukateria, drewniana podłoga, fajne lampy, prosty stół i obrazy na ścianie. Właśnie taki efekt chcemy osiągnąć. Tylko trochę inaczej :)



zdjęcia: Sara Landstedt, stylizacja: Johanna Pilfalk; via cocolapinedesign.com

Zwróciliście uwagę, że wnętrze wygląda inaczej na poszczególnych zdjęciach? Raz jest żółty fotel, raz go nie ma. Liczba obrazów na ścianie też jest różna. Co więcej, szara farba na ścianie na każdej fotografii prezentuje się trochę inaczej. Nie ma to jak wierne oddanie rzeczywistości :) Ale zdjęcia chyba tak już mają...


Lustro

$
0
0
Uwielbiam lustra. W poprzednim mieszkaniu bardzo brakowało mi miejsca, w którym mogłabym się zobaczyć w całości. Od stóp po czubek głowy. Teraz obie garderoby mają wielkie przeszklone drzwi. Mamy też spore lustro w przedpokoju. Choć jest zupełnie nie w naszym stylu (wielka, zdobiona, złocona rama), na razie nie myślimy o jego wymianie. Pasuje do tej przestrzeni. 

A jakie lustra lubię? Proste i duże. Ostatnio zachwycają mnie również lustra imitujące okna. Świetnie się prezentują na ścianie. Natomiast jest też sporo pięknych luster, którym dałabym raczej miano rzeźby z lustrzanym elementem. Są śliczne, ale co to za lustro, w którym obejrzeć można jedynie swoje oko?

1. KARE Design, lustro Kredki, 70x50, 529 zł; 2. Almi Decor, lustro z kolekcji Palatium, 90x120, 890 zł; 3. KARE Design, lustro London Telephone, 210x75, 1790 zł; 4. Libra, drewniane lustro Spikey, 110x110, 2449 zł; 5. KARE Design, lustro Big Beauty, 170x80, 2790 zł; 6. J-Line, lustro w drewnianej ramie, 46x120, 699 zł; 7. Almi Decor, lustro Silvia, 100x150, 1490 zł; 8. Almi Decor, lustro z kolekcji Accademia, 100x200, 1690 zł; 9. Ikea, lustro Hemnes, 74x165, 199,99 zł

Lustra pasują do wszystkich typów wnętrz. Powiększają optycznie przestrzeń. Odpowiednio powieszone mogą doświetlić pokój. Ich rola jest nieoceniona :)

via pinterest.com

via pinterest.com

via pinterest.com

via pinterest.com

via pinterest.com

via pinterest.com

Prawdopodobnie będę chciała powiesić jeszcze jedno lustro w łazience i jedno w sypialni. Nim jednak do tego dojdzie, musimy wynieść do garażu kolejne meble i uporządkować salon. Nasze domowe prace bardzo wolno posuwają się do przodu i jest to trochę frustrujące. Nim się obejrzymy, nadejdzie wiosna! Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do pracy!



To nawet miłe...

$
0
0
Te kartki są z nami od paru dobrych lat. Uwielbiam patrzeć na kolorowe rysunki ukazujące proste chwile, które tak naprawdę są tymi najważniejszymi. Chwile, które nadają sens naszemu życiu. Nie żadne komunie, śluby i wręczenia dyplomów, ale drobne gesty, które towarzyszą nam na co dzień.

Nigdy nie zastanawiałam się nad pochodzeniem tych pocztówek. Zawsze były dostępne w Empiku i to mnie w pełni satysfakcjonowało. Aż przypadkiem trafiłam na nie w internecie. Okazało się, że za niezwykłymi rysunkami prostych sytuacji kryje się niezwykła historia prostej znajomości. 

Katarzyna Majewska i Andrzej Tylkowski, wydawca i rysownik, małżeństwo.

"Teraz dużo rozmawiamy, ale kiedy mieliśmy po naście lat, ja byłam straszną gadułą, a Andrzej posługiwał się mową w stopniu mocno ograniczonym. Pewnego dnia, oglądając jego rysunki, dokonałam fantastycznego odkrycia. Tworzył coś dla siebie, a ja to rozumiałam."









rys. Andrzej Tylkowski, ilustris.pl

Nam te ilustracje również towarzyszą właściwie od początku znajomości. Żadne inne rysunki tak dobrze nie oddają tego, co jest z nami każdego dnia. Szczęście.


Całą rozmowę z Katarzyną i Andrzejem możecie przeczytać TUTAJ.


Kolorowy świat Rachel

$
0
0
Znalazłam dzisiaj galerię zdjęć tryskających kolorami. Nie mogłabym się nią z Wami nie podzielić! Autorką fotografii jest Rachel Whiting i to na jej stronę odsyłam. Poniżej mała próbka tego, co możecie tam znaleźć: 











Prawda, że przepiękne? Bardzo podoba mi się ta zabawa barwami... Rachel Whiting - warto zapamiętać to nazwisko, by przypomnieć sobie powyższe zdjęcia w brzydkie pochmurne dni!
Trzymajcie się ciepło :)

Wyszukane lampy

$
0
0
Jakiś czas temu obiecałam Wam post z przeglądem lamp do naszego salonu. Stworzenie go okazało się jednak dużo trudniejsze niż się spodziewałam. Wybór lamp w polskich sklepach jest albo bardzo mały, albo wszystkie lampy wrzucone są do jednej kategorii i chociaż dobrze wiesz, że interesują cię jedynie same białe, i tak musisz przejrzeć pięćdziesiąt stron modeli w różnych barwach. Istny dramat! Ale przynajmniej jest co przeglądać :)



Na razie do żadnej lampy nie jestem aż tak przekonana, by decydować się na zakup przez internet. Chciałabym je obejrzeć. Jednak najgorsze w tym wszystkim są ich ceny. Mam nadzieję, że za parę lat kupienie lampy za kilka tysięcy nie będzie stanowiło dla mnie problemu, ale w tej chwili jest to bariera nie do przeskoczenia. Przez to większość lamp odpada na starcie. Mimo to dalej szukam ideałów, czekając na wyprzedaż lub cud.

Lampa Bell, decodorebasic.pl, 970 zł


Pangen, lafaktoria.pl, 2473 zł

Avico sufitowa, lafaktoria.pl, 4672 zł

Aurea Led, lafaktoria.pl, 4874 zł

Nie znam wymiarów pierwszej z nich. Patrząc po cenie, raczej nie jest zbyt duża. Tylko czy potrzebujemy wielką lampę nad stołem? Z jednej strony, to jedyna lampa sufitowa w salonie. Ale z drugiej strony, to i tak nie będzie główne źródło światła w pokoju, gdyż włącznik nie znajduje się przy wejściu, a przy drzwiach balkonowych. Może taka mała by wystarczyła...

Poza tym, wciąż wzdycham do lamp miedzianych. Piotr kategorycznie się na miedź nie zgadza, ale i tak jestem przekonana, że wyglądałaby tam rewelacyjnie! Sami zobaczcie:

fot. Aneta Tryczyńska (Weranda) via passionshake.blogspot.com

mesmetric.com, Coper Shade, cena od 1290 zł

Jest przepiękna! W połączeniu z szarymi ścianami... ach! Ale co zrobić? Póki co szukamy wśród białych.

Znacie jakieś godne polecenia sklepy z lampami? Interesują mnie zarówno internetowe, jak i stacjonarne. Chcę naprawdę zobaczyć wszystko. Najgorzej jest kupić, a dopiero potem znaleźć lepszy odpowiednik danej rzeczy. Zdecydowanie chcę tego uniknąć! Przyznajcie się, gdzie sami robiliście zakupy?

Dobre, bo w Polsce

$
0
0
Ostatnio na jednym anglojęzycznych blogów trafiłam na post o pięknym domu znajdującym się... w Warszawie! Podziwiamy skandynawskie rezydencje, a może powinniśmy podziwiać właśnie polski zmysł estetyczny :) Cudze chwalimy, a swojego nie znamy! Dlatego dzisiaj nie jedziemy daleko. Zostajemy w kraju.

Czemu akurat ten dom chcę Wam pokazać? Bo ma cztery elementy, które koniecznie chcę mieć też u siebie - intensywną czerwień, szarość, naturalne drewno i kolorowe szkło. Zwróćcie uwagę szczególnie na kuchnię. Jest niepozorna i łatwo można ją pominąć, ale warto przyjrzeć jej się bliżej. Świetne rozplanowanie przestrzeni! Są pojemne szafki, jest dobrze oświetlony blat, a na środku wielki stół, który pomieści wszystkich gości. Czego chcieć więcej?
















zdjęcia: Aneta Tryczyńska, stylizacja: Anna Chmielewska, Weranda.pl

I jak Wam się podoba? Czyż nie jest idealnie?

Więcej zdjęć i historię lokatorów znajdziecie na stronie Werandy.


Planowane zmiany: sypialnia

$
0
0
Mamy wspaniałą sypialnię. Jest prawie tak duża jak najmniejsze kawalerki. Ma dwa okna z widokiem na osiedlowy ogródek i dość długą ulicę, więc jest naprawdę bardzo fajnie. Z trzeciego piętra widok jest dużo ciekawszy niż z naszego poprzedniego mieszkania, które znajdowało się na parterze. 
Natomiast obecny wystrój naszej sypialni zupełnie mija się z naszymi preferencjami. Jak już wiecie, całe nasze mieszkanie jest bardzo specyficzne (tu zdjęcia salonu i tu kuchni). W sypialni również nie mogło zabraknąć ozdobnych elementów dekoracyjnych - mamy gipsową podpórkę pod marmurowym parapetem i gipsowe muszle nad zagłówkiem łóżka. I przypominam - tak już było, gdy się wprowadziliśmy! 
Poniższe zdjęcia są sprzed około dwóch lat. Natomiast poza meblami, nic tu się nie zmieniło.




Te lustrzane drzwi prowadzą do naszej wielkiej garderoby. A zwróciliście uwagę na okropne połączenie kolorów na ścianie? Coś trzeba będzie z nimi zrobić. Nim zaczniecie doradzać w tej kwestii, powinniście wiedzieć, że dolny pas został pomalowany specjalną farbą natryskową, która jest prawie niezniszczalna. Nie mam bladego pojęcia, co to za firma, ale farba ma chyba jakąś dożywotnią gwarancję. Cały brud dobrze z niej schodzi, a ona sama, pomimo piętnastu lat na karku, wciąż wygląda dobrze. Dlatego nie chcielibyśmy pozbywać się tak porządnego produktu. Będziemy próbować odmalować jedynie górę. Na biało. Mam nadzieję, że to wystarczy, aby pokój się trochę uspokoił.

Drugi element, który chcemy wymienić, to muszle. Dotychczas nie mieliśmy za bardzo pomysłu, w jaki sposób je zlikwidować, by nie zrobiło się jeszcze gorzej. Aż trafiłam na to zdjęcie:


Więc prawdopodobnie zrobimy w tym miejscu półeczkę na ramki.

Trzecia kwestia to łóżko. W tej chwili nie mamy swojego łóżka. Tymczasowo stoi u nas stare i wielkie łóżko moich rodziców, które jest szerze niż ten wystający fragment ściany mający pełnić funkcję zagłówka. To nie jest fajne. Duże łóżko nie jest fajne również z innego powodu - równie dobrze moglibyśmy spać osobno. Na takiej przestrzeni można się zgubić! Dlatego już wkrótce wstawimy tutaj coś węższego. Prawdopodobnie poszukamy samej prostej ramy, bez żadnych zdobień. 


Mam nadzieję, że moja niezwykle profesjonalna wizualizacja 3D jest dla Was czytelna. Ja wiem, że jest dużo fajnych programów do wnętrz. Ale gdy myślę, najlepiej mi się pracuje w niezawodnym Paint'cie :)

Wracając do zmian, powinniśmy uświadomić sobie jeszcze jedną rzecz. Wszystkie nasze pościele są zielono-niebieskie. I chyba wcale nie chcę ich zmieniać. Czy te intensywne kolory mają szansę dobrze wyglądać z tymi ścianami? Z tym parapetem? Mam nadzieję, że tak, ale wcale nie jestem tego pewna. Dlatego zastanawiam się jeszcze, czy nie wyróżnić bardziej zagłówka. Przemalować. Tylko jak? Na razie najlepszą koncepcją wydaje mi się farba tablicowa. Uwielbiam ją! Tylko czy to aby na pewno dobry pomysł?


Po pierwszym ataku Marcina pewnie będzie wyglądać tak:


Wątpliwości, wątpliwości, a wszystko takie hipotetyczne. Niech już naprawdę przyjdzie wiosna i niech zacznie się coś dziać! Nie mogę się już doczekać malowania, wymieniania, ustawiania... Będzie cudownie! :)

Trzymajcie się ciepło!
A jak macie jakieś pomysły na zmiany w sypialni, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. Wszystkie uwagi są dla mnie bardzo cenne!

Nasz ślub!

$
0
0
Walentynki to dobra okazja, by pokazać Wam te zdjęcia. Pewnie gdyby nie Anicja, nie przyszło by mi do głowy, by podzielić się z Wami tamtym dniem. Ale skoro już temat naszego ślubu został wywołany, cofnijmy się w czasie do słonecznej soboty 9 lipca...

fot. Stefan Żółtowski



Obrączki przygotowane.

Kolorowy bukiet w centrum wydarzeń.

Skupieni, bo za chwilę najważniejszy moment....


I gotowe! Już jako małżeństwo...

...z obrączkami na palcach.

Mniam! Dla takich deserów mogłabym brać ślub codziennie!

Uroczystość odbyła się pod Warszawą w Podkowie Leśnej. W przygotowaniach bardzo pomogli nam przyjaciele. Całą oprawę Mszy zostawiliśmy w rękach zaprzyjaźnionego lektora, a z księdzem, który udzielał nam sakramentu, jesteśmy tak zżyci, że poprosiliśmy go później na ojca chrzestnego naszego synka. Nasi świadkowie to brat Piotrka i moja przyjaciółka, którą poznałam w wieku trzech lat. Rodzina zjechała się z różnych stron Polski. Poza najbliższymi, przyszli też nasi znajomi, których dawno nie widzieliśmy. To niesamowite, że z naszego powodu w jednym miejscu zgromadziło się tyle osób. I żadnych obcych twarzy! 

To był piękny początek wspaniałego wspólnego życia :)


Sztukateria w H&M Home

$
0
0
Muszę Wam się do czegoś przyznać. Jeszcze ani razu nie byłam w H&M Home! Zupełnie nie jest mi po drodze, a zasłyszane opinie wcale mnie nie motywują, by nadłożyć drogi. Przede wszystkim jednak nie da się ukryć, że stylistyka H&M Home trochę mija się z moim zamiłowaniem do geometrycznych wzorów i kolorów. Tu świetnie się sprawdza stara dobra IKEA czy internetowa Kapibara. Uwielbiam też te delikatne pastele, których nie brakuje w Scandi Shop czy pt,. Natomiast H&M Home... choć ładne, to nie było to.


Ale odkąd się przeprowadziliśmy, trochę inaczej patrzę na wszystkie wnętrzarskie inspiracje. Usilnie wypatruję wszędzie sztukaterii i zastanawiam się, jak wprowadzić pazur do tych beżowych pokoi. Dlatego gdy przeglądając zakamarki Pinteresta trafiłam na te zdjęcia, od razu serce zabiło mi szybciej. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka byłam zdziwiona, gdy okazało się, że to właśnie H&M Home!






Poszukałam trochę i okazało się, że wiosenna kolekcja to również moje ulubione intensywne barwy. Może faktycznie wybiorę się czegoś poszukać do nowego domu... 

źródło

 A Wam udało się nabyć coś ciekawego w H&M Home? Jakie macie wrażenia?

I na koniec jeszcze mała prośba. Znacie jakiś godnych polecenia stolarzy z Warszawy bądź okolic? Wszystkie namiary mile widziane :) Mój mail: wnetrzazewnetrza@gmail.com



Nowości

$
0
0
W tym miesiącu w naszym domu pojawiły się dwa nowe drobiazgi - drewniana deska w kształcie serca z różowymi bokami (pt,) i cudowny żółty kosz od Delinska Design. Deskę dokładniej Wam zaprezentuję przy innej okazji, a dzisiaj chciałabym się skupić na koszu, który tworzy piękny zestaw z brązowymi podkładkami, które wygrałam w konkursie w zeszłym roku





Podoba mi się elastyczność kosza. Z jednej strony jest stabilny, nie przewraca się i nie przechyla, a z drugiej jednak jestem w stanie go formować. I śmiało można eksperymentować, bo na koniec i tak zawsze bez problemu wraca do pierwotnego kształtu.



Prawda, że piękny? A teraz u Iwony pojawiły się nowe kolory. Zobaczcie koniecznie TEN turkusowy!

* * *

Od kilku dni zbierałam się do napisania tego postu. Niezbyt mi to jednak wychodziło. Wciąż, gdy myślę "nowości", pierwsze do głowy przychodzą mi najnowsze doniesienia z Ukrainy. Śledzę relacje i choć bezpiecznie siedzę w domu, czuję strach i bezsilność. Niech ten dramat naszych sąsiadów wreszcie się skończy.

Żółta sofa i dywany

$
0
0
Jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, że równie miło jak nam :)
Choć cały czas jeszcze wiszą nad nami ostatnie poprzeprowadzkowe porządki, zrobiliśmy sobie luźniejszy weekend i pojechaliśmy odwiedzić babcię. Poza tym wciąż zastanawiamy się nad układem mebli w salonie. Ostatnia koncepcja wydaje się coraz bardziej realistyczna. Wkrótce Wam ją przedstawię. Ale dzisiaj nie będzie o naszym mieszkaniu. Chciałabym Wam pokazać rewelacyjną żółtą sofę Muuto


Szara też jest niczego sobie!

Ale i tak żółta najpiękniejsza :) Choć za tym kolorem specjalnie nie przepadam...
Prawda, że świetna? Poza tym trafiłam też na filcowy dywan w kulki. Już Wam taki pokazywałam TUTAJ. Wtedy były to ręcznie robione dywany Blobbi (polska firma). Tym razem na zdjęciu widzicie dywan Pinocchio marki Hay. Niby co innego, a właściwie to samo :)


Bez względu na nazwę, dywan prezentuje się świetnie! Choć muszę przyznać, że teraz ma poważnego konkurenta do pierwszego miejsca w moim rankingu. Zobaczcie:

delinskadesign.pl
 
delinskadesign.pl

Genialny! I teraz pozostaje dylemat - który byłby lepszy do naszego salonu?

Kto rano wstaje...

$
0
0
W tym tygodniu najpierw świętowaliśmy urodziny Piotra, potem uczestniczyliśmy w Gali Rozdania Nagród w konkursie Blog Roku. Tyle wrażeń, że zapomniałam wrzucić post! Tak długiej przerwy w publikacjach dawno nie miałam. Ale już nadrabiam zaległości. Dzisiaj rano w pośpiechu przed wyjściem zdążyłam zrobić zdjęcia naszego stołu. Przyznajcie - czyż nie jest wiosennie?




wazon - Oi Soi Oi (dostępny w sklepie Kapibara)
brązowe podkładki - Delinska Design
kubek - Kinkallo (dostępny w sklepie Kapibara)

Zdradzę Wam jeszcze jedną rzecz. Wczoraj przyjechała do nas Ola z Apetycznego Wnętrza! A już wkrótce dowiecie się, co nowego z naszego spotkania wyniknie... :)

Blogerzy! Będzie się działo...

$
0
0
Tak jak pisałam Wam w ostatnim poście, przyjechała do nas Ola z Apetycznego Wnętrza i teraz razem z Piotrem knujemy, jak umilić życie blogerom wnętrzarskim :)

Na Facebooku pojawiły się już dwa pierwsze wydarzenia zapowiadające masę atrakcji w następnych miesiącach:




W tym wydarzeniu mogą wziąć udział WSZYSCY blogerzy wnętrzarscy! Wspólnie przygotujemy mapkę z zaznaczonymi najciekawszymi stoiskami na Targach, by zwiedzający (i nasi czytelnicy) wiedzieli, których wystawców nie można ominąć :)






Duże wydarzenie, dwudniowe i zróżnicowane. Pierwszego dnia piętnastoosobowe jury składające się z wybranych blogerów wnętrzarskich wybierze najlepszego wystawcę Targów. Drugiego dnia przewidujemy integrację z warszawskimi blogerami niewnętrzarskimi. Do tego w planach mamy warsztaty i spotkanie z... już wkrótce się dowiecie! Wszystkie najnowsze informacje będą pojawiać się na facebookowym wydarzeniu. Warto śledzić!

Choć wydarzenia są dedykowane dla blogerów, staramy się coraz bardziej otwierać też na czytelników - na osoby, które interesują się designem i dekoracją wnętrz, a same nie piszą w Internecie. Targi, w których będziemy uczestniczyć (zarówno Tagi Rzeczy Ładnych, jaki i Wzory), to świetna okazja, by się spotkać. Ale przede wszystkim to dobra okazja, by spędzić weekend w miejscu pełnym inspiracji, w otoczeniu najpiękniejszych dodatków do wnętrz. Takie rzeczy nie dzieją się co tydzień. Warto zarezerwować sobie datę w kalendarzu. Moje poprzednie relacje z Wzorów znajdziecie TU i TU. Po każdej publikacji dostawałam sygnały, że powinnam była wcześniej Was poinformować, byście sami też mogli skorzystać. Słusznie! Dlatego teraz z odpowiednim wyprzedzeniem zachęcam - rezerwujcie czas! :)


Na celowniku: Pomarańczowy

$
0
0
Dawno nie było postów z serii Kolory na celowniku. Dlatego dzisiaj, zmotywowana Pomarańczowym Tygodniem u Conchity (który co prawda się już skończył...), pokażę Wam, jak można wykorzystać we wnętrzach ten właśnie kolor. 

fotoshot.com.br

fot. Ben Anders

decor8blog.com
Po pierwsze pomarańczowe krzesła. Krzesła to idealny mebel do przemalowania na intensywny kolor. Jeśli jeszcze macie wątpliwości, zaufajcie mi i łapcie za pędzel! A jak nie krzesła, to co? Może być regał, jak na zdjęciu poniżej, lub subtelniej - poduszki, wazon czy lampa.

papernstitchblog.com

designsponge.com

via pinterest.com

blog.makeithome.pl

fot. Roderick Vos
Do odważnych świat należy! Oto pomarańczowa ściana, pomarańczowa lodówka, pomarańczowa podłoga i pomarańczowe schody! Da się? Da! I nawet fajnie to wszystko wygląda :)

sadecor.co.za

beautifulkitchensblog.co.uk

b.suet.free.fr


Pewnie nie uwierzycie, ale gdy jako mała dziewczynka przeprowadziłam się z rodzicami do większego mieszkania i dostałam swój pokój... ściany zostały pomalowane właśnie na bardzo intensywny pomarańczowy. Lubiłam tą mocną dawkę koloru. Dzisiaj już bym się nie zdecydowała na takie posunięcie, ale sympatia do pomarańczowego mi pozostała. 

Od bardzo dawna zbierałam się do napisania tego postu, jednak nie mogłam znaleźć zdjęć, które by mnie usatysfakcjonowały. Wciąż jestem nie do końca zadowolona. Po prostu wierzę, że ten żywy kolor można wykorzystać sto razy lepiej! Jeśli uda mi się namierzyć jakieś ciekawe zdjęcia, z pewnością do tego tematu jeszcze wrócę.

A na koniec pytanie - macie coś pomarańczowego u siebie?

Viewing all 585 articles
Browse latest View live